Uwielbiam X-Men'ow. W dziecinstwie ponad 2 lata zbierałem ich komiksy wraz z wyd. specjalymi Mega Marvel. Oczywiscie moim "idolem" od zawsze był Logan. Film Geneza Volverine był dla mnie długo wyczekiwanym marzeniem, niestety sam jego sposób realizacji okazał się ... Katastrofą ! Po przeczytaniu dziesiątek komentów na temat wersji workprint która wyciekła z netu przed premierą, oraz po premierze zwyczajnie go olałem. Za co ? SPOILER ALERT !!
Ponizej krótka lista kwiatków jaka sie uzbierała na forum filmweb'u:
- Logan i Creed braćmi? Co za niedorzeczność!
- Wolverine nieszczęśliwy, oszukany romantyk
- Zupełny brak skutków przemocy i mordobicia (czyt. krwi)
-skad Stryker wiedzial ze kula z adamantium pozbawia pamieci?
- Logan + niepalace sie cygara. Wpływ PG-13 ?
- I wielki finał- zajebisty pomysł strzelania w głowę Wolviego 5 minut przed końcem filmu, bo nikt się nie spodziewał, że straci pamięć przez ten tajemniczy, wcześniej pokazywany pistolet… dżizys…
- Weapon XI z mieczami wysuwanymi z rąk, który się regeneruje, teleportuje, strzela promieniem z oczu w których ma kamery i którym to gościem steruje się za pomocą komputera. Debilizm dekady.
Heh niech ten kryzys sie w koncu skonczy
