Jako że ostatnio odkrywam na nowo dźwiękowo różne rzeczy tak też odpaliłem z ciekawości MGS2 i MGS3. I pojawiło się pierwsze zaskoczenie. O MGS2 wiedziałem, że jest pół na pół - większość scenek jest w Dolby Digital 5.1, zaś gra, rozmowy i pomniejsze scenki są w Dolby Pro Logic II. MGS3 zaś w całości jest w DPLII, pewnie miejsca brakło na pełne 6 kanałów.
Aczkolwiek DPL (dla niezorientowanych - jest to format kodowania dźwięku przestrzennego przy pomocy jedynie dwóch kanałów) daje rady i to całkiem nieźle. Dialogi dobiegają z centralnego głośnika. Sporo dzieje się z przodu, ale efekty przestrzenne też są i łatwo zlokalizować np przelatujący helikopter. W samym gameplayu jest już słabiej, bo surround robi tylko za tło (odgłosy dżungli, deszcz).
Zaś pierwsza scena na moście w MGS2 w pełnym DD5.1 to poezja. Dlatego nazwałem temat per "reżyseria dźwięku", bo rzeczywiście mamy tu (w MGS3 z samym DPL zresztą podobnie) z dużym przywiązaniem do szczegółów również pod względem właśnie audio. Różne gry z obecnej generacji sprawdzam w surround i często z tej perspektywy stać obok tych "starych" MGSów nie mogą. Czyli dla mnie osobiście jest to kolejny powód by odkryć te gry z innej strony. Bo samo słuchanie, pomijając już to co zawsze na mnie robiło wrażenie czyli genialną muzykę, voice acting itp, daje sporo satysfakcji, kiedy po prostu słychać, że się postarano i potraktowano grę jak dobry film (który to już raz można powiedzieć przy okazji MGS). Bez przesadnego efekciarstwa, a z odpowiednim kunsztem.