przez Pjoter » N mar 14, 10 04:45
uwaga spoilery
Niedawno zagralem po raz pierwszy w MGS4 i bylem dosc powaznie zdegustowany. Czekalem na te gre ladne kilka lat, a gdy wreszce ja przeszedlem, poczulem sie, jakbym zostal spoliczkowany. Jesli to mialo byc pozegnanie kojimy z postacia Snake'a to ja przylaczam sie do bojkotu tej czesci. Nie wiem co to za akcja z bojkotem, bo pierwszy raz czytam o tym w tym wlasnie watku, ale wydaje mi sie to byc zabiegiem calkiem slusznym. Przez cala gre musialem cedzic wszystko co mi serwowano, by oddzielic 90% chlamu bedacego nastepstwem obnizonego w stosunku do poprzednich odslon profilu gracza wzgledem jego wieku, by wylapac te 10% warte mojej uwagi. Sorry, ale to jest gra dla 15- letnich prawiczkow, ktorej glownym elementem jest pokazywanie pupy Mei Ling, a nie rozwiazanie kwestii patriotow, rozwazania o predestynacji i godne pozegnanie tak wspaniale wykreowanej na przestrzeni poprzednich czesci postaci Solid Snake'a. Owszem, wszystkie najistotniejsze kwestie fabularne zostaly wytlumaczone i doprowadzone do konca. Co z tego jesli zostalo to zrobione w sposob, ktory moim zdaniem jest podjeta z pelna premedytacja banalizacja i splaszczeniem wszystkich najbardziej elektryzujacych mnie watkow. W dodatku Kojimie nawet zabraklo jaj by Snake'a ubic i seria niestety bedzie dalej ciagnieta... nie wiadomo po co. Nie dam sie nabrac na brednie o tym, ze nie jest G. Lucasem, bo w poprzednich czesciach, zwlaszcza pierwszym i drugim MGS pokazal, ze jest w stanie pisac genialne scenariusze na poziomie niespotykanym w dziedzinie rozrywki jaka sa gry. Ohydna prawda jest taka, ze zbanalizowal cala fabule i sprowadzil ja do poziomu cholernych pokemonow, bo panicznie bal sie, ze spotka go lawina krytyki ze strony intelektualnych impotentow, jak mialo to miejsce po MGS2, gdy wiekszosc ludzi nie zrozumiala o czym jest ta gra, przez co niektorzy idioci jak HIV z psxextreme nie tylko gry nie zrozumieli, ale jeszcze wystawiali jej z tego powodu zanizone oceny. Okej, w MGS2 odrobine przesadzil, ale poziom zawilosci intrygi na poziomie pierwszego MGSa nikomu by nie zaszkodzil, tyle, ze niestety Kojima okazal sie tchorzem niewiernym wlasnej wizji. Wlasciwie to z pewnoscia mu sie oplacilo, bo z tego co wiem to gra zebrala doskonale oceny i sprzedala sie wysmienicie. Fajnie, szkoda tylko, ze nie jest to gra w najmniejszym stopniu kierowana do fanow serii. A moze to moja wina, w jakis naiwny sposob liczylem na to, ze seria bedzie dojrzewala wraz ze mna, a zamiast dostac pozycje skierowana do dojrzalego czlowieka, ktory ponad dekady prawie czci gry z serii, dostaje produkt, ktory mowi mi prosto w oczy ze jestem na gry za stary i jest to produkt skierowany do ludzi mlodszych, glupszych i gorzej wyedukowanych ode mnie. Nie zrozumcie mnie prosze zle, nie jestem wcale megalomanem, ani nie uwazam sie za jednostke ponadprzecietnie inteligentna, ja po prostu liczylem na gre, ktora nie bedzie tylko fajna strzelanka, ale i fabularnie zaserwuje mi rozrywke na poziomie chocby zblizonym do poprzednich czesci, tymczasem dostalem... kupe.
Nikt nie przekona mnie, ze w pierwotnych zalozeniach Patrioci mieli sie okazac tym, kim okazali sie byc. To po prostu tanie wykorzystanie motywow z trojki, ktora nie powstalaby, gdyby nie fala krytyki po przesadzonym w pewnych wzgledach MGS2. Zeby chocia zKojima napisal jakas ksiazke o tym, jak to widzial, bo historyjka, ktora podano mi do przelkniecia w MGS4 poteznie mnie zniesmaczyla. Gdzie loza 12 ludzi, ktorych tozsamosci nikt nie zna, nie wiadomo czy sa potentatami finansowymi, militarnymi, czy politycznymi. Nieskazitelna uroda enigmatycznosci tego zagadnienia zostala wysmarowana gownem. I jeszcze wspomniane w tym watku tlumaczenie wszystkiego nanomaszynami... tez na to zwrocilem uwage i zupelnie mnie to przygnebilo nawet wsciekly nie jestem, raczej smutny. poszedl na latwizne i w sumie tyle w temacie.ehh, szkoda gadac, nie chce mi sie juz wylewac tu mojej frustracji, a z pewnoscia znalazloby sie jeszcze wiele kwestii do narzekania. Wybaczcie kompletna niekonstruktywnosc i chaos powyzszego akapitu, ale pisalem pod wplywem emocji.
Zeby bylo na temat to jest jeszcze jedna istotna niescisloscdotyczaca fabuly mgs'ow. Wyniknela w oparciu o mgs2, mgs3 i mgs4
Zastanawialiscie sie kiedys ile lat ma Big Boss w mgs3? Ja niestety tak i sprawa smierdzi.
Liqid Ocelot mowi w dwojce @father was in his late fifties when they created his copies@ w wolnym tlumaczeniu ojciec byl grubo po piecdziesiatce/zblizal sie do szescdziesiatki gdy stworzono jego kopie.
Jak wiemy akcja mgs3 dzieje sie w 64, a les efants terible project mial miejsce w 72. Skoro w 72 mial te powiedzmy (ile to moze byc @late fifties@?) 58 lat, to w 64 mial dokladnie 50.
Nie jest to powiedziane wprost, ale z fabuly dosc jednoznacznie wynika, ze The Boss byla od niego starsza, wydaje sie, ze bylo to konieczne, jesli miala byc jego mentorem i nauczycielem, tymczasem jej wiek opisany jest jako 192x. wskazuje to na to, ze jest od Big Bossa przynajmniej 6 lat mlodsza, a moze to byc i 10 czy jeszcze wiecej.
W dodatku zakladajac, ze Big boss urodzil sie w 1914 roku, jak jasno wynika z moich powyzszych obliczen (roznica max do 2 lat, bo late fifties to nie mniej niz 56, choc to juz i tak raczej middle fifties) to zastanawialiscie sie ile lat ma spotykajac Solida na cmentarzu w mgs4? Wedlug moich obliczen rowna stowke. Trzyma sie cwaniak. Nie jestem pewny czy dobrze licze, ale jesli akcja MG2: Solid Snake dzieje sie w 1999, a w mgs wspominaja o wydarzeniach sprzed 6 lat w zanzibarze, to bylby to 2005, mgs2 tanker 2007, plant 2009, mgs4 5 lat pozniej, czyli 2014. Dajcie znac jak cos zle licze.
Wbrew temu wszystkiemu i wyraznie powiedzianym slowom o tym, ze byl w 1072 grubo po 50, na jego nagrobku w mgs4 zauwazylem date 193x, co w oczywisty sposob nie zgadza sie z tym, co zostalo powiedziane w mgs2. Zakladajac nawet, ze urodzil sie najwczesniej jak sie da, by data ta byla prawdziwa, czyl1 1930, w 1972 roku mialby nie wiecej niz 43 lata.
Ot taka Kojimowska wpadka.
Pozdrawiam i przylaczam sie do bojkotu mgs4