przez Osvelot » Wt sty 22, 13 13:29
Dobry przykład z Acidami - PO mimo wszystko był tworzony z zamiarem uwzględnienie go w kanonie, a Acidy od razu zawierały alternatywną rzeczywistość. Co oznacza, że z punktu widzenia odbiorcy, można PO traktować jako pełnoprawną część historii MG. Nie zmienia to jednak faktu, że twórcy momentami ignorują tą grę i historia w niej zawarta jest tak długo aktualna, aż nie popsują wszystkiego retconami. Moim zdaniem fabuła PO jest bardzo ciekawa i w miarę dobrze zrobiona, a nawet zawiera więcej wartościowych dla fana MG informacji, niż Peace Walker. Decyzja o faworyzowaniu tej drugiej jest zwykłym widzimisię twórcy, który czuje się wobec PW rodzicem biologicznym, a względem PO - przyszywanym. Zamotał się, próbując ponownie rozgrzebać zagadnienie "testamentu Boss", wyszło dziwnie że obie gry miały łatę "brakującego ogniwa" i tej części, po której już zaraz dzieje się całe MG i dalszy timeline - a wiadomo, że na odstrzał pójdzie ta gra, do której się mniej przywiązał.
Oczywiście magiczne przejście sprzed nagrobka Boss do podjechania komarkiem do plażowej knajpy MSF jest absurdalne, więc nie wiem, po co robią coś takiego z MPO. Bez PO trochę się to nie trzyma kupy i łatwiej byłoby skrótowo wspominać o historii z Portable Ops za każdym razem, zamiast udawać, że z cmentarza wojskowego Big Boss pojechał swoim pierdzikółkiem prosto na plażę (co zajęło mu kilka lat i oczywiście, że nie wiadomo co się działo w tym czasie).
Jeśli chodzi o GZ: tytuł raczej nawiązuje do mnogości lokacji, jakie odwiedzimy (w sensie ta liczba mnoga) i dużej wadze wydarzeń, jakie się tam odbędą. Co uczyni GZ kawałkiem kanonu, a z PO i nawet pewnie częścią PW stanie się kodżi-wie-co.
"From now on... call me Big Bonus."