przez raven_raven » So sty 05, 08 23:40
Właśnie skończyłem MGS2 i mógłbym walnąć poemat o tym.
Uwaga, spoilery będą się sypać aż miło.
Samo AI podkreśla podczas walki z Solidusem, że dzisiejsza ludzkość jest taka, że potrzebuje czegoś na kształt Patriotów, aby się utrzymać przy egzystencji. I musi trzymać "public" w ryzach, bo sami siebie zaciupiemy.
Ludzie wydają miliony, by projektować nowe bronie. Po co? By zabić innego człowieka. Człowiek robi, co mu się powie. Zabije bez gadania, jeśli odpowiednio się go zmanipuluje.
Straszymy się nuklearnymi pociskami. Po co? MGS-y ukazują, że wystarczy kilka chwil, aby z planety nie zostało nic. Jesteśmy tak "rozwinięci", istnieją takie bronie, które potrafiłyby w kilka godzin zrobić z naszej jeszcze zielonej ziemii postnuklearną pustynię. Grozimy sobie... nie, nie my. My siedzimy i oglądamy TV. To kilkanaście rządów na świecie trzyma nas los w swoich rękach, wystarczy kilka złych słów, jakieś przekroczenie granic i mogą pójść w powietrze rakiety nuklearne. Zniszczylibyśmy ziemię w kilka godzin, nie robiąc nic. Walczylibyśmy przeciwko sobie, nie znając dobrze nawet powodu. No skoro rząd mówi, że jest wojna, to wojna. Nie ważne, że my jej nie chcemy.
W MGS1 poruszone zostało także poruszone zatruwanie środowiska i skażenie nuklearne. Tworzy się bronie masowej zagłady i po jakimś czasie zostają z nich toksyczne odpadki, które zatruwają naszą Ziemię. A po tworzy się te bronie!?
Jakby to powiedzieć... mam w głowie tyle myśli, pytań, teorii... Ale nie potrafię tego dobrze ubrać w słowa. Ale poukładam sobie.
There is place for only one Snake, and one Big Boss!