Blade Runner - Final Cut
Skoro kręcę film pt. "Łowca Androidów", to wiadomo, że film Ridley'a Scotta wywarł na mnie wielkie wrażenie. Dlatego postanowiłem kupić wydaną pod koniec tamtego roku, specjalną edycje "Final Cut", czyli już ostateczną (chociaż kto wie

) wersję reżyserską. Nie jest to jedynie reedycja director's cut, lecz coś zupełnie nowego. Obraz został poddany obróbce cyfrowej, muzyka dodana całkiem na nowo, a sama jakość dźwięku została podniesiona do DD 5.1. Myślałem, że pojawią się nie wykorzystane sceny, lecz jedyne nowe fragmenty, to niekiedy lekko przedłużone ujęcia (min. to z którego kadr dałem w pierdolniku). Dzięki poddaniu obrazu obróbce cyfrowej kolory nabrały wyrazu. Efekty specjalne też zostały poprawione, więc nie ma co sie martwić, że film się postarzał (wg. mnie wygląda wręcz oszałamiająco!). Cała ścieżka audio brzmi o wiele lepiej. Na porządnym sprzęcie można odpłynąć przy mistrzowskich kawałkach Vangelisa (których przybyło w niektórych scenach). Poprawiono też błędy, min. ujęcie odlatującego gołębia (zamiast błękitu nieba, mamy czerń i brud miasta, czyli tak jak być powinno

). Oprócz normalnej wersji filmu, możemy odpalić też wersję z komentarzem, i to nie jednym! Komentarzy są 3 wersje. W jednej mamy samego Scotta, w drugiej producentów i scenarzystów, a w trzeciej ludzi od efektów specjalnych itp.
Co tu dużo gadać. Po obejrzeniu tej wersji, wszedłem na filmweb i podniosłem swoją ocenę filmu z 9/10, na 10/10. Teraz wiem, jak duży wpływ miał ten obraz na mnie i moje postrzeganie filmów. W mojej opinii najlepszy film SF ever, a na mojej liście ulubionych zajmuje wysokie miejsce (być może nawet pierwsze, ale naprawdę musiałbym to przemyśleć

).
Myślicie, że to koniec? Nie, nie... Jest jeszcze drugi dysk, a na nim ponad 3 godzinny materiał dokumentalny na temat powstawiania filmu. Przedstawiono w nim niemal każdy aspekt. Mamy więc powstawanie scenariusza, dobór obsady, produkcję, efekty specjalne itp. itd. Wszystko to oprawione komentarzami reżysera, aktorów, producentów, scenarzystów... Można tak wymieniać i wymieniać. To naprawdę spory dokument, który każdy fan POWINIEN zobaczyć. Patrząc na twarze ludzi pracujących przy filmie, rozumiemy jak wielkim był wyzwaniem. Patrzymy jak powstawały plany zdjęciowe, pojazdy... Jak dla mnie, ten dokument, jest hołdem oddanym Scottowi, za to, ze się nie poddał. Mimo brakujących funduszy, nacisków ze strony producentów, mimo wszystkich przeciwności, udało mu sie stworzyć dzieło ponadczasowe, które jednak musiało poczekać, aż zostanie docenione...
Cena całego zestawu (w zależności od sklepu w którym nabywamy) to około 50zł. Prawdę mówiąc, to ja byłbym w stanie zapłacić tyle chociażby za samą druga płytę

.
Naprawdę, jeżeli jesteście fanami "Blade Runnera" a posiadacie np. tylko starą wersję, to zróbcie sobie przyjemność i wydajcie te pięć dyszek, a na pewno nie pożałujecie.
BTW Ta wersja pozwala na największe zepsucie sobie filmu, poprzez puszczenie go z niemieckim dubbingiem! Jeżeli jesteście anty fanami "Blade Runnera" to też zakupcie tą wersję i pokarzcie wszystkim, jak można zepsuć ten film!

(dubbing filmów wg. mnie powinien być zakazany, a każdy szanujący reżyser powinien jak Kubrick pozwalać na wyświetlanie swych filmów za granicą jedyne z napisami).
EDIT: Nie wiem jak jest z lektorem, ale polskie napisy są po prostu ZŁE. W wielu miejscach, kwestie mogły zostać przetłumaczone o wiele lepiej. Nie jest to tylko moja opinia, bo oglądałem film z bratem i on też tak twierdzi. Całe szczęście, że z moją znajomością angielskiego mogłem sobie spokojnie sam te słowa przetłumaczyć

. To chyba jedyny minus tego zestawu (chociaż nie jest tak źle... może ja po prostu za dużo wymagam?

).
EDIT 2: Zapomniałem dodać jeszcze jednej ważnej rzeczy. Sposób w jaki zaprojektowane są uchwyty trzymające płyty w pudełku DVD, jest straszny. Tylko tyle mam do powiedzenia. Zanim wyciągnąłem płytę minęło chyba z 5 minut, bo starałem się wymyślić, jak to zrobić, by jej przypadkiem nie uszkodzić. Wyciągnięcie chwytając za krawędź jest nie możliwe, gdyż płyta sie jedynie wygnie, a nie ma bata, by wyskoczyła bez złamania się. Jedyny sposób, to złapać pudełko tak, by wciskając przycisk na środku, pudełko się wygięło w druga stronę, a płyta z trzaskiem wyskoczyła z zawiasów. Jeszcze nigdy nie spotkałem się z tak nieudolnymi uchwytami. Teraz boje się wkładać płyty do ich oryginalnego box'a, bo trzask jaki wydają przy wyciąganiu napawa mnie strachem (już przy pierwszym wyciągnięciu byłem pewny, ze coś pękło...). Dla zabezpieczenia trzymam płyty w oddzielnych pudełkach CD... Co za debilizm...