Johny Sasaki napisał(a):A przynajmniej ja sobie nie wyobrazam, ze ktos moze zrozumiec przynajmniej w wiekszosci MGS2 i napisac cos zlego o Raidenie czy o tym, ze walki/pomieszczenia odtworcze.
Według mnie zrozumienie MGS2 a wyrażenie negatywnego stosunku do postaci Raidena nie ma związku. Przecież nie każdy musi lubić blondasa ale to nie oznacza, że od razu nie rozumie gry.
Johny Sasaki napisał(a): A w MGS3 to co? Big Bossem, ktorego 20 lat wczesniej ukatrupilismy (chodzi mi o nasza chronologie a nie ta w grze, rok 87 znaczy) biegamy i nikt nie narzeka (pomijam ludzi, ktorzy nie skumali, ze to nie Solid i maja problem z poskladaniem fabuly do kupy).
Wiesz, Big Boss a Raiden to dość spora różnica. Jak można narzekać na to, że gra się najlepszym żołnierzem XX wieku?
Narzekanie na Raidena jest (według mnie) spowodowane właśnie tym, że zajął on miejsce Solida. Co innego gdyby się nim grało od początku serii - wtedy zapewne gdyby Solid był charakterem wprowadzonym na jego miejsce to narzekania poszłyby w jego stronę. Mnie osobiście boli to, że Raiden miał "główną" rolę. Wkurza mnie też trochę jego kwestionowanie poleceń od dowódcy (co prawda nie prawdziwego). "Żołnierz powinien wykonywać rozkazy bez pytania o przyczynę" - jakoś tak brzmiały słowa z ust The Boss. Ciągłe pytania Raidena dają zbyt duże odczucie, że to nowicjusz.