Zaliczone tytuły

Moderator: GM

Postprzez SALADYN » Pt kwi 10, 09 12:45

Freedom Fighters

Obrazek

Gra dość mało znana a warta uwagi pomimo kilku wad mamy do czynienia z zacnym shooterem z kilkoma świeżymi elementami w gameplayu.

Gra rozpoczyna sie od klimatycznego intra w którym to widzimy łodzie podwodne płynące w kierunku wybrzeża USA , w czasie trwania intra wyświetlają sie informacje jak potoczyła się historia świata w tej grze a owe fakty to alternatywna rzeczywistość w której to Rosjanie zakończyli WWII zrzuceniem bomby atomowej na Berlin , później Wielka Brytania przyłącza sie do komunistycznego bloku wschodniego , to samo robią kraje Ameryki Łacińskiej i w końcu stajemy przed faktem kiedy to Stany zostają osamotnione a cały świat powoli przybiera czerwony kolor.
Intro kończy się efektownym najazdem na statuę wolności w której tle przelatuje szwadron MIG'ów.

W czasie trwania tej sekwencji w ucho wpada pompatyczna muzyka Jespera Kyda która z przerwami towarzyszy nam aż do końca budując klimat tej gry , nie da sie nie zwrócić na nią uwagi.
Samego autora ścieżki dźwiękowej co poniektórzy (ci którzy w grach zwracają na muzykę szczególną uwagę ;)) mogą kojarzyć z takich gier ja seria Hitman , Kane & Lynch a także Assassin Creed gdzie również odpowiadał za udźwiękowienie.

Poznajemy naszego bohatera Christophera Stone'a który udaje się wraz z bratem na zlecenie (jest hydraulikiem) i akurat w tym momencie jesteśmy świadkiem Radzieckiej inwazji na Nowy York.
Tutaj doświadczamy pierwszego absurdu w grze a mianowicie gdzie jest cała ta armia którą dysponują USA ???
Już sam fakt że ruskie tak łatwo przeprowadzili desant przez Atlantyk jest absurdalny ale to można włożyć pomiędzy niedomówienia , w końcu inwazja mogła nastąpić z Kuby , Meksyku lub Syberii (o komunistycznej Kanadzie brak słowa).
Fakt pozostaje faktem że przez całą grę nie widzimy ani jednego amerykańskiego żołnierza który by bronił ojczyzny , wszyscy się przecież spodziewali że inwazja może nastąpić , w końcu dowiadujemy się tego od brata Chrisa.

Dalej mamy pierwszą misje w której to jesteśmy wprowadzani w meandry sterowania i walki , naszym nauczycielem jest uratowany przed ruskim żołnierzem niejaki Mr. Jones członek ruchu oporu ???
Ruch oporu ??? w pierwszy dzień inwazji ??? kolejny absurd.

Dalej gra przebiega według pewnego schematu , otóż mamy bazę rebeliantów w kanałach gdzie uzupełniamy amunicję i poprzez mapę wybieramy jedną z trzech lokacji do której możemy sie udać w celu napsucia czerwonym krwi.
Tu doświadczamy pierwszego z świeżych elementów a mianowicie trzeba odpowiednio wybrać lokację i kolejność zadań chociaż można zajmować się nimi bez specjalnej kolejności.
W każdej planszy celem głównym misji jest zawieszenie amerykańskiej flagi na maszcie (co kończy daną misję) gdzie wcześniej znajdowała się radziecka , poza tym są zadania poboczne jak wysadzenie pewnych obiektów czy uwalnianie więźniów i właśnie te poboczne zadania dodają grze taktycznego smaku.
Możemy na tzw Jana przebiec przez lokację i zawiesić flagę ale lepiej najpierw jest wysadzić lądowiskom śmigłowców bojowych co spowoduje że te nie będą nas już nękały w innych lokacjach lub wysadzić most/bazę zaopatrzeniową co zdejmie nam z głowy stałe dostawy posiłków w już wyczyszczonych planszach , dopiero po tych aktach sabotażu można bez większych problemów wykonać główne zadanie fabularne które kończy rozdział.
Taki sam schemat z wyjątkami mamy w pozostałych rozdziałach , baza->lądowisko->flaga->most->flaga->cel misji->flaga.

Drugim taktycznym elementem jest możliwość dowodzenia nawet dwunastoma ludźmi w oddziale , na początku biegamy sami ale wraz z wykonywaniem zadań głównych i pobocznych rośnie nam współczynnik charyzmy pozwalający na werbowanie nowych rebeliantów , warto więc kończyć misje z zaliczonymi wszystkimi zadaniami zwłaszcza że dwunastu łebków nieźle daje sobie radę w walce a wydawanie komend jest proste jak drut.
Do kierowania ludźmi służą trzy przyciski na padzie i w zależności od sytuacji możemy im wydać rozkaz do ataku , obrony , przegrupowania lub odwrotu , rozkazy możemy wydać jednemu z ludzi bądź przytrzymując klawisz całemu oddziałowi , trzeba jednak na ziomków uważać gdy dostaną się pod krzyżowy ogień to padają jak muchy a apteczek często nie starcza nawet dla nas (można ich leczyć).

Gra oczywiście nie jest bez wad , największą z nich jest moim zdaniem sterowanie żywcem wyrwane z PC jakby gra była robiona tylko pod myszkę.
Kamera momentami tak utrudnia ostrzał że miałem ochotę walnąć padem o podłogę a wystarczyło dodać jakieś lockowanie się na najbliższym celu , zamiast tego nasz bohater strzela w kierunku w którym aktualnie jest zwrócona kamera , można sie przyzwyczaić ale i tak mamy utrudnienie.
Przeszkadza również brak centrowania kamery względem postaci i odwrócone osie co jednak można zmienić w menu , dokładniejsze celowanie z widoku z nad ramienia również pozostawia wiele do życzenia głównie z powodu umiejscowienia go pod L3 co przy bardziej już zużytych padach po prostu kiepsko działa i zabawa w headshoty odpada.
Za wadę można również uznać krótki czas gry , za słabą broń (aby zdjąć gościa z PK trzeba wystrzelić sporo nabojów a miałem okazje postrzelać z owego KM znam więc jego moc) i możliwość noszenia co najwyżej dwóch sztuk w tym jednego pistoletu i jednej większej broni , tymczasem podczas gry aż prosi sie o kombinacje karabin-snajperka itp.

Obrazek

Podsumowując warto zagrać gra wyszła na tyle dawno że płytkę w świetnym stanie da sie wyrwać za 15-20zł bez przesyłki co jest świetnym stosunkiem ceny do jakości.

Jedna z scen po zakończniu misji.
Trailer
Avatar użytkownika
SALADYN
I was made to fight. I AM a gun
 
Posty: 10247
Dołączył(a): Cz maja 29, 08 09:53

Postprzez Sylvan Wielki » Pt kwi 24, 09 19:11

Resident Evil 5. Sporo o nim napisałem w temacie odpowiednim, więc podsumowując - śliczna, wciągająca i absolutnie niearchaiczna. Choć na lepszych bossów bym się nie obraził - tak mamy kilka razy walkę z obślizgłym czymś, bez ładu i składu większego.


twilite kid napisał(a):
[btw, może by tak te kilka postów gdzieś wydzielić i zrobić Finalowy temacik? O ile taki już nie istnieje...]

Jetem za.
Obrazek
Avatar użytkownika
Sylvan Wielki
Mniejsza połówka "Myth busted"
 
Posty: 16777215
Dołączył(a): Śr wrz 10, 08 22:13

Postprzez Gillian » N maja 03, 09 23:11

Skończyłem w końcu fabułę GTA IV. Przeciągałem to, ale w końcu się wziąłem i koniec. Powiem, że historyjka jest rewelacyjna! Byłem wrecz w szoku, że to wszystko tak ładnie sie związało, a fabuła nie poszła po najmniejszej linii oporu. Troche żałuje oczywiście, że nasze "wybory" (których było raptem kilka w ciągu gry) nie miały wielkiego wpływu na fabułę. Chyba że miały, a zostały tak dobrze zgrane, że tego nie zauważyłem, ale szczerze wątpię. Praktycznie jeden wybór miał wpływ i prosto rozgałęział fabułę właściwie pod jej koniec, aczkolwiek jego konsekwencje mnie zaskoczyły (myslałem, że wszystko potoczy się odwrotnie).

Jakoś niedługo może znajdę czas, by napisać nieco więcej całościowo o grze na gramsajcie. Jednak najpierw wypadałoby napisać o Mass Effect i Half-Life 2, które skończyłem już dawno temu...


Przy okazji całkowicie wciągnąłem się w FF XII. Jestem gdzieś w połowie. Prawda - fabuła nie jest jakoś mocno związana, więcej tu gameplayu, niż przerywników, aczkolwiek są one zrealizowane świetnie, a postaci, mimo że jakos brak im głębi (kto wie, może coś tam się wyjaśni później) nie irytują mnie i wydają się fajnie zaprojektowane (Balthier rządzi). Prawda też jest taka, że mi sie gra bardzo przyjemnie i nie ciąży mi łażenie i ekspienie - zwłaszcza, że dzięki gambitom i szybkim walkom nie spedza się dużo czasu na oczekiwaniu na animacje ataków, czarów, grzebaniu po menu i innych uciążliwych, czasochłonnych elementach. Podoba mi się bardzo, mam nadzieję, że tego FF jednak skończę.
Ostatnio edytowano So maja 09, 09 18:41 przez Gillian, łącznie edytowano 2 razy
Avatar użytkownika
Gillian
Uber Big Boss
 
Posty: 8740
Dołączył(a): Wt maja 08, 07 22:30

Postprzez ColonelAI » Pn maja 04, 09 11:11

W FFXII bardzo brakowało mi należytej roli magii i summonów w walce. Pomijając te mankamenty walka naprawdę była dobrze rozwiązana.
"Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów." Stanisław Lem
Avatar użytkownika
ColonelAI
Raging Raven
 
Posty: 1039
Dołączył(a): Pn sie 27, 07 17:18
Lokalizacja: GW

Postprzez SALADYN » N maja 17, 09 12:20

MGS:TTS zaliczony , pierwszy raz dopiero grałem w to wydanie klasycznego już MGS z PSX i po jej ukończeniu mam mieszanie uczucia.

Z jednej strony sam zamysł połączenia scenariusza akcji na Shadow Moses z grafiką i patentami Sons of Liberty wydaje się strzałem w dziesiątkę , z drugiej strony jak już pisałem zmieniono to czego nie powinno sie zmieniać (oprawa audio , dialogi , głosy postaci) , kilka moich ulubionych scenek wiele straciło na zmianie ścieżki audio (nie jest zła ale sentyment wziąl jednak górę) czy z powodu reżyserii Kitamury , mogli zostawić chociaż utwór "Enclosure" w zakończeniu śmierci Meryl tymczasem tam znowu ledwo coś słyszę.
Odkryłem również że Silicon Knights prawdopodobnie poszli na łatwiznę z rozmowami przez codec , po śmierci Wolf Campbell nic tylko nagabywał mnie żeby ruszyć cztery litery do hangaru Rex'a , brak wzmianki o Kurdach w Iraku , mam nadzieje że tylko coś źle zrobiłem że owej rozmowy nie było w końcu gadki przez codec stanowiły jeden z najlepszych smaczków w tej części.
Sam pojedynek z Wolf na normal jakoś łatwiejszy był (oczywiście używałem PSG1 a nie Nikity)
No i ten nieszczęsny pad , strasznie dla mnie niewygodny.

Po zagraniu wyciągam jeden prosty wniosek , ta gra miała sie ukazać również na PS2 , po pierwsze nie była by teraz rarytasem za dwie (lub pięć :)) stów a po drugie odszedł by minusik za sterowanie a tak jeżeli posiadasz część pierwszą z PSX i dzięki niej zakochałeś się w serii to TTS możesz sobie odpuścić , jest jak remasterowana kopia filmu który już widziałeś z kilkoma dodatkami.

PS
Powie mi ktoś czy TTS doczekał się swojego OST.
Avatar użytkownika
SALADYN
I was made to fight. I AM a gun
 
Posty: 10247
Dołączył(a): Cz maja 29, 08 09:53

Postprzez Operator » Pt maja 22, 09 14:06

Dwa dni temu skończyłem Mega Mana Zero, w czasie nie najgorszym 1,55h. Może fanem tej serii nie jestem, ale ta gra różniła się odrobinę od wcześniejszych. Głównie bardziej rozbudowaną fabułą. Co mi się jeszcze podobało? Trudność, zresztą po ogarnięciu sterowania i przypakowaniu broni gra robi się łatwiejsza, chociaż pozostaje jeszcze Hard Mode (trza ukończyć grę raz). Misji wiele nie było a szkoda, bo były różnorodne i się nie nudziły (przynajmniej mi). Polecam każdemu, nawet osobom, które nie miał okazji wcześniej zapoznać się z przygodami Zero.
Ps. Niektóre wątki mogą być mało zrozumiałe, przez co warto przeczytać kawałki artykułów na wikipedii, albo zagrać w Mega Mana X na SNESa.
Avatar użytkownika
Operator
Laughing Octopus
 
Posty: 916
Dołączył(a): Śr sie 20, 08 15:08
Lokalizacja: Vault 13
Gram: USOSweb

Postprzez kotlet_schabowy » Pt maja 22, 09 21:51

Skończyłem Assasins Creed. Cóż, w sumie cieszyłem się z zakończenia, ostatnie zabójstwa już jak najszybciej odbębniałem. W sumie pod koniec trochę bardziej mnie zaczęła interesować historia, choć zakończenie słabiutkie, no i jakiejś wielkiej zajawki na następną cześć nie nakręca. Pod koniec coraz bardziej dostrzegałem minusy systemu (szczególnie walka), problemy z ucieczką, sterowanie itd. Końcowe walki opierały się na tym, żeby na ekranie było jak najwięcej atakujących Altaira, co powodowało jedynie zamieszanie, a przy, jednak nie do końca intuicyjnym systemie walki, powodowało wkurvienie. Gierkę oceniłbym na jakieś 7/10, co w moim przypadku jest już naprawdę niską oceną.
Avatar użytkownika
kotlet_schabowy
Zanzibar
 
Posty: 500
Dołączył(a): Pt lip 15, 05 16:10
Lokalizacja: Kraków : Nowa Huta

Postprzez Gillian » Pn cze 08, 09 15:14

[ Wysłany: Czw Cze 04, 09 23:06 ]
Dziś sobie skończyłem Half-Life: Ep I. Czeka już na mnie Bioshock, ale obiecałem sobie, że najpierw zaliczę zaległe epizody.
Początek [spoiler]w Cytadeli zaraz po tej chorej akcji z zakończenia podstawki[/spoiler] mnie zmiażdżył. Świetny klimat, kontynuacja jednego z najlepiej zrobionych fragmentów dwójki. Grało się świetnie. Później niestety poziom opadł, znów nudzące mnie walki z zombiakami, łażenie po parkingach itp. I w sumie dalej niewiele się w grze działo. Nic nowego. Końcówka ([spoiler]z tym bieganiem tam i z powrotem i eskortowaniem ludzi[/spoiler]) mnie zmęczyła lekko. Ogólnie nic więcej, niż to co było w podstawce, epizod pierwszy nie zaoferował. Skończył sie mega efektowne, w sumie wiedziałem jak, bo grałem w demo Ep II, ale i tak samo to króciutke zakończenie zrobiło smaka na drugi dodatek.

A Boktai jeszcze nie zmęczyłem. Chyba 4 miesiące już gram. Prawda jest taka, że gra na zwykłym GBA z tym ciemnym ekranikiem strasznie mnie męczyła i olewałem konsolke. Nigdzie nie sobą jej nie zabierałem, a w domu to na dużych konsolach gram. Ale... wymieniłem ją na SP ostatnio i jestem bardzo zadowolony! W Boktai już jestem na samym końcu chyba (tak czuję) z czasem powyżej 13h (jak dla mnie WOW!) więc powinienem niedługo sporo o tej grze napisać. Już moge powiedziec, że absolutnie sie nie zawiodłem i jestem pod wielkim wrażeniem. Wprawdzie nie czuje, żeby potencjał drzemiący w sensorze światła był w pełni wykorzystany, ale niektóre patenty były mocne ; ). Ogólnie, jak na taką "małą" gierkę, robi wrażenie.

[ Dodano: Pon Cze 08, 09 15:12 ]
No i Epizod drugi skończony. Jak już pisałem - HL2+Ep I na sterydach. Wszystko mi się podobało : ). Zauważyłem, że fragmenty nastawione na akcję były dużo dużo intensywniejsze i lepiej rozegrane niż poprzednio. Ale jednoczesnie nie męczące (nie dłużyły się). A końcówka zmiażdżyła. Poza tym pojawiły się rzeczywiście dość otwarte elementy, co mnie ucieszyło. Przejście zajęło mi prawie 6h (jeśli liczyc niepowodzenia to pewnie więcej), a przyznam, że nie włóczyłem sie i nie zwiedzałem szczególnie. Więc można wycisnąć z niej dużo więcej.

Jeśli chodzi o zawartość pomarańczowego pudełka Epizod drugi zajmuje drugie miejsce za Portalem. Rzeczywiście, jeżeli patrzec na wszytskie te gry, to HL2, EpI i TF2 to jedynie dodatki do Portala i Ep II. Bo dla samych tych dwóch niewielkich "objętościowo" gier warto kupić Orange Box.
Avatar użytkownika
Gillian
Uber Big Boss
 
Posty: 8740
Dołączył(a): Wt maja 08, 07 22:30

Postprzez Gac666xx » Pn cze 08, 09 18:12

Ja ostatnio wróciłem do Team Fortress 2 i wciągnąłem się na dobre. Gra się świetnie, szczególnie jak znajdzie się fajny, n00b friendly server. Gram od czasu do czasu zawsze bardziej dla zabawy niż na poważnie i próbuje sobie achievementy robić, niektóre po prostu rozbrajają. Świetne, ciekawe klasy (jest ich 8 w sumie) powodują, że gra bardzo powoli się nudzi, bo nawet jak znudzi sie nam jedna klasa to zawsze możemy przerzucić się na inną. A że każdą klasą gra sie zupełnie inaczej to już dowodzi jak dobrze jest ta gra zrobiona. Najlepsze jest to, że gra jest ciągle rozbudowywana, pojawiają się nowe mapy, a do każdej z klas powoli dorzucane są updatey w postaci achievementów oraz nowego sprzętu, który można sobie dobrać. Dla strzelca wyborowego mamy np. łuk, który przybija graczy do ścian, dla klasy Ciężkiej (koleś z minigunem) możemy zamiast strzelby wybrać kanapkę, po której zjedzeniu odzyskujemy zdrowie, a nasza postać dumnie na swój "inteligentny" sposób drze morde jak to wszyscy uciekają w popłochu przed jego kanapką.

Cała gra okraszona świetną grafiką i dźwiękiem stylizowanym na kreskówkiz dużą dawką czarnego humoru pięknie zamyka całość w jeden wielki hit, w który każdy musi spróbować zagrać.
What the frag ya lookin' at huh?
Gac666xx
Big Boss
 
Posty: 3036
Dołączył(a): So cze 09, 07 13:34

Postprzez Operator » Wt cze 09, 09 10:48

Gac, spróbuj powbijać achievementy dla Scouta, zwałaszcza 1000 dobule-jump'ów i zwróć uwagę na wskaźnik postępu ( co 250 się wyświetla). Tam bagażu się nie spodziewałem ;)
Gac666 napisał(a):łuk, który przybija graczy do ścian
Z tego co się doczytałem to łuk przybija do ścian tylko zwłoki.
Avatar użytkownika
Operator
Laughing Octopus
 
Posty: 916
Dołączył(a): Śr sie 20, 08 15:08
Lokalizacja: Vault 13
Gram: USOSweb

Postprzez Gac666xx » Wt cze 09, 09 11:20

No a gracz to w pewnym momencie nie są zwłoki? Wiadomo, że dopiero po śmierci ich przybija, a że to strzelec wyborowy to po pierwszej strzale zwykle już są... martwi.

1000 double jumpów już mam, najtrudniejsze będzie odebrać 10 razy kanapkę Heaviemu...
What the frag ya lookin' at huh?
Gac666xx
Big Boss
 
Posty: 3036
Dołączył(a): So cze 09, 07 13:34

Postprzez Sylvan Wielki » So cze 13, 09 00:17

X men Orgins.

Zdecydowanie warto wysupłać 4 niebieskawe papierki nań. Kupiłem jakiś czas temu, przeszedłem i .... jestem zachwycony. Nie brakuje znakomitych tytułów u mnie na półce, a przygody Logana, wbrew temu co wielu "recenzentów" z pewnych magazynów napisało, mogą bez wstydu obok nich się znajdować.

Słowem , jedna, wielka, rzeź w sosie uniwersalnym. Nie jest przekombinowana w żaden sposób, nikt tutaj nie powinien wysilić w najmniejszym stopniu szarych komórek na zagadkach logicznych, nawet osoby mające problem ze znalezieniem opcji zoom w snajperce w Kz2, czy zacinających się w RE5 (hi Zeratul). A i tak przez 96% czasu gry , chodzi o zapoznanie licznych przeciwników ze słowem "dekapitacja".

Właściwie jeden etap (Ucieczka) nastawiona jest na nieco bardziej statyczną rozrywkę z racji tego, iż nasza niezniszczalność poszła spać i seria z karabinu, może źle się skończyć.
Reszta jest wzorowana na zasadzie - "idź i zabij". I wcale nie jest nudno, jak podczas podróży do Paryża, gdy nie masz towarzysza rozmów/PSP, czy ciekawej książki ze sobą.

Co rusz zmienia się sceneria, odwiedzają nas natarczywie nowi przeciwnicy, a my najzwyczajniej w świecie cieszymy się z kolejnej egzekucji, niczym Kamilek lat 4 z balonika i rurki nadziewanej kremem waniliowym.

Sposobów egzekwowania naszych racji jest od groma, a przeciwnicy różnie nań reagują i to w kilka efektownych sposobów. A tu odetniesz rękę, albo dwie komuś, a tu inną osobę o nogi skrócisz. Rozpłatanie na pół? Nie ma sprawy, podobnie jak poderżnięcie gardła, czy wzorem spotkania Kratosa z Heliosem - dekapitacja głowy. Chwycisz kobietę, przedstawisz jej wielokrotnie swoją pięść, po czym przetrącisz kręgosłup - tylko tutaj. Udo nie poczęstujesz namiętnym pocałunkiem a szponami swymi. Przedmiotów na planszach, które można wykorzystać, również jest spora ilość, od palów (a kto wie, może przeciwnik ma coś z wampierza), poprzez wózki widłowe, betoniarkę, et cetera.

Viktor, to jeden z najciekawszych bossów ostatnich miesięcy. Muzyka podczas starcia z Gambitem - wspaniała. To co Rosomak prezentuje, mogłoby wiele nauczyć takich rzeźników jak Dante, Ryu, czy wspomniany Spartiata.

Końcówka sugeruje kontynuację, i dobrze. Jak dla mnie może nawet na święta wyjść. Grafika jednak robi większe wrażenie niż w demie. Fakt, daleko jej do synonimu rewelacji, ale kunszt wypada docenić.
Dziwią tylko okrutne zwolnienia animacji, które notabene przeszkadzają w kilku pojedynkach (helikopter, ostatni boss, Ghosty).

Bonusowe stroje - urocze. Aż z miejsca spojrzałem na Jimmiego z kolekcji figurek Marvela. W zdolności lunge, flying swallow z NG ma swego godnego następcę - podobnie jak wykorzystanie wszelakich szybkich wykończeń, po złapaniu oponenta.
Obrazek
Avatar użytkownika
Sylvan Wielki
Mniejsza połówka "Myth busted"
 
Posty: 16777215
Dołączył(a): Śr wrz 10, 08 22:13

Postprzez kotlet_schabowy » So cze 13, 09 02:37

Dodam coś od siebie w temacie Wolveine'a.

Początkowo czułem duży entuzjazm do gierki, bo jest naprawdę wciągająca i zapewnia sporo czystej zabawy. Jednak z czasem daje się odczuć coraz większą monotonię, co jest charakterystyczne dla "biedniejszych" siekanek tego typu (nie ma mowy o czymś takim w przypadku God of War, do którego chyba Gac porównywał Wolverine'a). Sylvan, piszesz, że miejscówki zmieniają się co rusz, jak dla mnie to niektóre się bardzo dłużą ("baza", z której Logan ucieka, synonim taniej miejscówki), "tropiki" się powtarzają co jakiś czas.

Swoją drogą, pełno tu wręcz skopiowanych patentów z GoW, co nie jest żadnym minusem, pomijając oczywiście temat oryginalności gry.
W sumie wypunktowałem głównie wady, ale gierka jest naprawdę fajna i przyjemna. System walki pozytywny, z tym, że jeden aspekt sterowania to całkowita porażka (unik/turlanie się, na klawiaturze beznadzieja, specjalnie pada podpiąłem z tego powodu).

W moich oczach jest to taka gierka : przerywnik, nie dałbym za nią na pewno więcej niż 80 zł. Cóż, wystarczyło jedno uruchomienie Medievila, żeby Wolverine poszedł w odstawkę na dłuższy czas. Ale to jest przypadłość większości nowych gierek chyba :).
Avatar użytkownika
kotlet_schabowy
Zanzibar
 
Posty: 500
Dołączył(a): Pt lip 15, 05 16:10
Lokalizacja: Kraków : Nowa Huta

Postprzez Gac666xx » So cze 13, 09 13:42

Dziwią tylko okrutne zwolnienia animacji, które notabene przeszkadzają w kilku pojedynkach (helikopter, ostatni boss, Ghosty).


Grałeś na konsoli? Ja na PC nie miałem z tym żadnych problemów, więc dziwne, że na konsoli były...

że jeden aspekt sterowania to całkowita porażka (unik/turlanie się, na klawiaturze beznadzieja, specjalnie pada podpiąłem z tego powodu).


Hmmm... za pierwszym razem przeszedłem gre na klawiaturze i myszce, grało się doskonale, wiernie przeniesiona została gra na ten rodzaj sterowania. Jednakże myszka pozwalała na świetne rozglądanie się w terenie oraz szybsze zmienianie przeciwników przez co często z jatki robił się malakser. Jedyny minus to taki, ze nie mozna było chodzić, tylko biegać, bo klawisze nie są analogowe.

Za drugim razem grałem na padzie od X'a i muszę powiedzieć, że grało się równie dobrze.


Ponoć w wersji PS3 jest mniej krwi niż w Xbox/pc, kumpel który pracuje w sklepie z konsolami mówił, że porównywał i były różnice.

Walka z Gambitem faktycznie fajna, ale jedną rzecz skopali niemiłosiernie. Głos Gambita był żałosny, nie to co w X-men vs Street Fighter lub nawet w animowanych filmach.
What the frag ya lookin' at huh?
Gac666xx
Big Boss
 
Posty: 3036
Dołączył(a): So cze 09, 07 13:34

Postprzez Askel » Pn cze 15, 09 19:27

Niedawno skończyłem Fahrenheita, chyba ze względu na to, że wielu z Was chwaliło tę grę, i mają nadzieję, że Heavy Rain będzie do niego podobne.

Mam mieszane uczucia co do tej gry w sumie.
Fabuła mnie strasznie wciągnęła...do połowy gry. Gdy oprócz koloru pomarańczowego doszedł jeszcze purpurowy, niewidzialny, ratowanie świata i cywilizacja majów...
Nie było tak, żebym się nudził, to na pewno, bo pomimo tych (wg mnie oczywiście) przegięć, to wciąż brnąłem dalej, żeby się dowiedzieć, jak się skończy cała historia.

Spodobało mi się bardzo to, że kierujemy losami zarówno "zwierzyny" jak i "łowcy."
Ogólnie gra wywarła na mnie dość dobre wrażenie, ale...

goddamn it! Jeden moment, seria QTE w którym to meble atakują Lucasa.
Bite dwie godziny próbowałem wymasterować ten etap, jednak bez skutku. Dopiero obnieżenie poziomu trudności przyniosło rezultat.
Mam wrażenie, że poziom trudności to tak naprawdę tylko prędkość, z jaką wciska się guziki podczas wspomnianych eventów.

Swoją drogą, to sprawiło, że zacząłem się zastanawiać, czy sam przypadkiem nie uległem ukażualowaniu...;p

Ogólnie fajnie. Ale szczerze mówiąc, wolałbym, żeby Heavy Rain miało coś więcej niż Fahrenheit. A już na pewno, żeby kosmitów tam nie było. Lepiej, żeby to był zwykły thriller. A nie paranormalny.

Rzekłem.
oh, and by the way? we're going to die.
Avatar użytkownika
Askel
Olga Gurlkovich
 
Posty: 255
Dołączył(a): N wrz 21, 08 11:43
Lokalizacja: GW/Pzn

Postprzez kul2 » Pn cze 15, 09 20:42

Powie mi ktoś czy TTS doczekał się swojego OST.


Oficjalnego nie.
Nieoficjalnych dwoch.
'Tak kompleksowe podejście do budowania społecznej odpowiedzialności obywateli za swój osobisty i grupowy wpływ na konieczność obniżenia emisji gazów cieplarnianych w tym CO2, jest przesłanką wysokiej efektywności uzyskanych efektów.'
Avatar użytkownika
kul2
Niewidzialna Armia
 
Posty: 2927
Dołączył(a): Śr lip 13, 05 17:55

Postprzez ColonelAI » Pn cze 15, 09 22:09

Askel napisał(a):Ogólnie fajnie. Ale szczerze mówiąc, wolałbym, żeby Heavy Rain miało coś więcej niż Fahrenheit. A już na pewno, żeby kosmitów tam nie było. Lepiej, żeby to był zwykły thriller. A nie paranormalny.


Nie bój się, w Heavy Rain nie zobaczysz zjawisk paranormalnych. Ma być to gra o poświęceniu. Mam nadzieję, że HR obędzie się bez przegiętych QTE, które w Fahrenheit także mnie irytowały.
"Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów." Stanisław Lem
Avatar użytkownika
ColonelAI
Raging Raven
 
Posty: 1039
Dołączył(a): Pn sie 27, 07 17:18
Lokalizacja: GW

Postprzez SALADYN » So cze 20, 09 07:45

Gow : CoO pękł na poziomie Spartan bez większych problemów (chociaż końcówka dała mi nieźle popalić) za God Mode nawet się nie zabieram , raz że szkoda mi czasu a dwa że to już nie te lata (zaciąłem się już na pierwszej walce z bazyliszkiem :P).

PS
Może mi ktoś podesłać Save z odkrytymi dodatkami ???
Chodzi głównie o bonusowe materiały "Making of..."
Avatar użytkownika
SALADYN
I was made to fight. I AM a gun
 
Posty: 10247
Dołączył(a): Cz maja 29, 08 09:53

Postprzez Okosław » So cze 20, 09 11:14

ColonelAI Heavy Rain ma być jednym wielkim QTE tak jak Fahrenheit. Mam tylko nadzieję że HR nie skończy jak ten drugi tytuł i nie będzie miał tak banalnych zakończeń, które tak naprawdę zepsuły klimat jaki był budowany od początku gry.
Avatar użytkownika
Okosław
Running Man
 
Posty: 69
Dołączył(a): Pt cze 05, 09 17:20

Postprzez Gillian » So cze 20, 09 13:41

ColonelAI Heavy Rain ma być jednym wielkim QTE tak jak Fahrenheit.
Jedno wielkie QTE? Takich rzeczywiście gorętszych momentów w grze było raptem kilka. Cała reszta była budowana na przebudowanym przygodówkowym schemacie. Właśnie w HR ma być podobne.

Mówić, że ta gra to jedno wielkie QTE, to jak przyznac, że się w nią nie grało.
Avatar użytkownika
Gillian
Uber Big Boss
 
Posty: 8740
Dołączył(a): Wt maja 08, 07 22:30

Postprzez Okosław » So cze 20, 09 17:18

Możliwe że trochę przegiąłem z QTE ale elementy przygodówkowe polegały tylko na tym aby dojść do pewnego miejsca lub coś przynieść później najczęściej włączał się QTE.
Avatar użytkownika
Okosław
Running Man
 
Posty: 69
Dołączył(a): Pt cze 05, 09 17:20

Postprzez kotlet_schabowy » N cze 21, 09 00:15

Czyli jak w przygodówce :).
Właśnie to było w Fahrenheit fajne, gampelay przypominający w jakimś stopniu bardziej klasyczne przygodówki (nie jestem wielkim fanem point and click, ale w nowocześniejszej formule jest ok), nie skakanie po gzymsach, strzelaniny (synonim przygodówek dzisiejszych : Tomb Rider). Nie ma co upraszczać tej gry. Dla mnie to jest niesamowite dzieło, na pewno stawiam je w "hierarchii" wyżej niż jedną gierkę opartą tylko na czystym, zabawowym gameplay'u.
Avatar użytkownika
kotlet_schabowy
Zanzibar
 
Posty: 500
Dołączył(a): Pt lip 15, 05 16:10
Lokalizacja: Kraków : Nowa Huta

Postprzez Askel » Pn cze 22, 09 10:55

Tak, ale Fahrenheit to jest taki twór pomiędzy, ni to przygodówka (bo prawdziwego łamania głowy tam nie ma), ni to gra akcji. Tak jak pisałem, mieszane uczucia mam.

Dlatego jednak wciąż wolę klasyczne przygodówki. Syberia, Still Life, Post Mortem.
Muszę za to ogarnąć Monkey Island.
oh, and by the way? we're going to die.
Avatar użytkownika
Askel
Olga Gurlkovich
 
Posty: 255
Dołączył(a): N wrz 21, 08 11:43
Lokalizacja: GW/Pzn

Postprzez ColonelAI » Pn cze 22, 09 13:06

Fahrenheit nigdy nie miał być klasyczną przygodówką. Miał przełamać lody w tym gatunku.
"Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów." Stanisław Lem
Avatar użytkownika
ColonelAI
Raging Raven
 
Posty: 1039
Dołączył(a): Pn sie 27, 07 17:18
Lokalizacja: GW

Postprzez Gac666xx » Pn cze 22, 09 13:26

Dlatego jednak wciąż wolę klasyczne przygodówki. Syberia, Still Life, Post Mortem.
Muszę za to ogarnąć Monkey Island.


Dude... na co jeszcze czekasz! Klasyczne przygodówki to dopiero są Monkey Island, Indiana Jones, Day of the Tentacle, Sam & Max: Hit the road, Flight of the Phoenix, The Loom, Discworld 1,2 i Noir, seria Broken Sword, nawet Teenagent. To musisz zaliczyć jesli chcesz się nazywać wyjadaczem przygodówkowym ;].
What the frag ya lookin' at huh?
Gac666xx
Big Boss
 
Posty: 3036
Dołączył(a): So cze 09, 07 13:34

Postprzez ColonelAI » Pn cze 22, 09 13:27

Podobno Blade Runner jest dobry. Prawda to?
"Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów." Stanisław Lem
Avatar użytkownika
ColonelAI
Raging Raven
 
Posty: 1039
Dołączył(a): Pn sie 27, 07 17:18
Lokalizacja: GW

Postprzez Operator » Pn cze 22, 09 13:39

ColonelAI napisał(a):Podobno Blade Runner jest dobry. Prawda to?
Tak, dobry. Czytałem o nim ostatnio w N+ i całkiem ciepło go opisano.
Gacu, do klasycznych przygodówek możesz jeszcze dopisać dwie pierwsze części Simona the Sorcerer'a. Tej drugiej Polskie tłumaczenie polecam.
Avatar użytkownika
Operator
Laughing Octopus
 
Posty: 916
Dołączył(a): Śr sie 20, 08 15:08
Lokalizacja: Vault 13
Gram: USOSweb

Postprzez Gac666xx » Pn cze 22, 09 13:50

ColonelAI napisał(a):Podobno Blade Runner jest dobry. Prawda to?



Żeby Cię zaraz Bizon nie zjadł za "dobry".

Blade Runner to jedna z najlepszych przygodówek wszechczasów. Losowe zdarzenia, wiele możliwych zakończeń, gra na kilka razy ponieważ nigdy nie masz pewności jak się gra wylosuje i kto jest androidem.
What the frag ya lookin' at huh?
Gac666xx
Big Boss
 
Posty: 3036
Dołączył(a): So cze 09, 07 13:34

Postprzez ColonelAI » Pn cze 22, 09 13:58

Podobno Blade Runner jest jedną z najlepszych przygodówek w historii. Za grą przemawia także to, że została oparta na jedym z najlepszych filmów SF oraz zarazem opowiadaniu Dicka. Prawda to?
"Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów." Stanisław Lem
Avatar użytkownika
ColonelAI
Raging Raven
 
Posty: 1039
Dołączył(a): Pn sie 27, 07 17:18
Lokalizacja: GW

Postprzez Gac666xx » Pn cze 22, 09 14:09

Idź poszukaj recki Bizona.
What the frag ya lookin' at huh?
Gac666xx
Big Boss
 
Posty: 3036
Dołączył(a): So cze 09, 07 13:34

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Gry i Konsole

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości

cron