Stary Wąż napisał(a):Jeśli chodzi Ci o przeciwnika Raidena w "Revengeance", to nie jest to Vamp, a skoro nie, to nie jest także bi

Nie da się ukryć, że skoro Kojima zabiera się za trzeci już "legendary missing link" z udziałem BB, to na kilometr zalatuje tutaj brakiem koncepcji na większą historię w uniwersum. Skoro po MGS 4 i PW Kojima nadal chce robić MG, to albo idzie do przodu po czwórce, albo wraca się do prapoczątków. Trzeci w serii interquel to ciąganie serii na siłę dosłownie po jakichś dziurach.
Nie no, spoko, missed the point. Tak czy inaczej: po premierze MGS4 teoretycznie żaden missing link nie ma prawa bytu, bo skoro wszystko zostało podsumowane w MGS4 i seria chronologicznie się tam kończy z rozwiązaniem wszystkiego, co ważne - to tym tokiem rozumowania wszystko, co będzie dodane później (po premierze MGS4), a wcześniej na timeline musi być:
- albo nieistotne na tyle, żeby postacie w MGS4 o tym nie mówiły,
- albo kompletnie nieoryginalnym opowiedzeniem dokładnie tego, co gadali w MGS4, ale dziejące się "teraz" i pozwalające w tym uczestniczyć.
Czyli bez rewelacji - ale wygląda na to, że jednak da się stworzyć mieszankę jednego i drugiego - stworzyć grę opowiadającą o jednym z motywów, który był pobieżnie opowiedziany po drodze, ale był dość ważny - i okraszyć go pomniejszymi motywami, które nie są "potem w MGS4" godne opowiadania ze szczegółami, a nadają charakter danemu elementowi serii. Brak koncepcji to bardzo względne pojęcie, a w sumie to nie nam to oceniać (chyba że ktoś jest cynicznym хуй, wtedy oczywiście widzi świat na swój sposób, czyli "chcemy opowiedzieć brakujący element" = "nie mamy pomysłu", "cenię sobie niezależność" = "nie mam przyjaciół", ale nie o to chodzi w życiu) - za to jedno jest pewne, ludzi to jara. Lubią sobie dopowiadać, budować coś na bazie tego, co już istnieje. MGS to seria, która przyciąga fanów na długo - i oni zawsze są ważną częścią potencjalnej puli klientów kolejnej części i po prostu warto (nie, nie "opłaca się", tylko "warto") robić coś z myślą o nich - a nie, jeśli oczywiście kontynuować daną serię, walić sequele tylko pod szeroką publikę i najnowsze trendy, licząc przede wszystkim na nową klientelę, a przynajmniej na "statystycznych gejmerów", którzy sięgają po każdą nową spoczQo gierkę. No i tylko sequele, bo co kogo w takim wypadku obchodzi, co się działo w którymś tam międzyczasie, albo co było 50 lat wcześniej przed wszystkim ("50 lat wcześniej? cowogul, nie będzie tylu nowoczesnych broni, klapa komercyjna, abort, abort, wróć, nowoczesne nowości wymyśla się łatwiej"). Jako przykład mogę dać coś bardzo na szybciora - ostatnio była sonda na dużym serwisie o Mortal Kombat. Zgadnijcie, czym się najbardziej jarają ludzie odnośnie premiery MK2011 na PSVita - oczywiście, klasycznymi kostiumami, pokazującymi postacie we wdziankach sprzed kilkunastu lat. Sentyment to potęga, jeśli udaje się go zastosować do stworzenia lepszej gry (lepszej, nie bardziej kasowej) - to warto to robić.
Saladin01 napisał(a):Coś mi Zimno jest.
Co ciekawe, mi też.
Saladin01 napisał(a):Ale po tych zdjęciach to widać że to będzie war zone.
OBY Z PASJĄ!
