Najciekawszy boss w MGS3.

Posty dotyczące MGS 3 i Subsistence

Moderatorzy: Snake., Bizon, GM

Postprzez Johny Sasaki » Pt mar 30, 07 22:44

a to nie jest tak, ze po 10 minutach The Boss mowi, ze Snake jest slaby i walka od nowa?
ObrazekObrazek
Avatar użytkownika
Johny Sasaki
Zanzibar
 
Posty: 1392
Dołączył(a): Pn paź 03, 05 22:39
Lokalizacja: Warszawa
Gram: MGS2,3,5

Postprzez kul2 » So mar 31, 07 08:23

Z tego co wiem, nie.
Z drugiej strony, jezeli cos takiego Cie spotkalo to moze to zalezy od poziomu trudnosci.
'Tak kompleksowe podejście do budowania społecznej odpowiedzialności obywateli za swój osobisty i grupowy wpływ na konieczność obniżenia emisji gazów cieplarnianych w tym CO2, jest przesłanką wysokiej efektywności uzyskanych efektów.'
Avatar użytkownika
kul2
Niewidzialna Armia
 
Posty: 2927
Dołączył(a): Śr lip 13, 05 17:55

Postprzez loco_gods » N kwi 08, 07 10:49

...po 10 minutach zrzucają bomby z myśliwców i od nowa :happy6: Najciekawsza jest walka z The End (nieżła różnica miedzy walką ze Sniper Wolf a Endem) no i The Boss :happy7:
loco_gods
Inkarnacja VR
 
Posty: 5
Dołączył(a): Cz mar 29, 07 20:30

Postprzez Johny Sasaki » N kwi 08, 07 12:20

Ja nie wiem, wszyscy sie jaraja The Endem, a moim zdaniem Wolf byla lepsza. Gowno widac, klimat niezly no i w koncu pierwsza byla ta walka. The End to tylko wytuningowany pojedynek z SW. No i The End nie ma tak smutnej historii i nie jest tak piekny... :>
ObrazekObrazek
Avatar użytkownika
Johny Sasaki
Zanzibar
 
Posty: 1392
Dołączył(a): Pn paź 03, 05 22:39
Lokalizacja: Warszawa
Gram: MGS2,3,5

Postprzez uci » N kwi 08, 07 17:30

ja znów jestem za pojedynkami z the fury i the boss, lubie poprostu szybkie walki, a ta z The Endem starsznie mi się ciągła, szczegolnie jak go z MK22 goniłem.

Z the fury walka była szybka, ten betonowy klimat, ogień wookolo i ogolnie czuć ten żar...
:D
Avatar użytkownika
uci
Uber Big Boss
 
Posty: 8409
Dołączył(a): Cz lut 23, 06 14:05
Czytam: MGS:Guns of the Patrits - Project Itoh

Postprzez mrgs » Pn kwi 23, 07 13:09

Ciekawe czy jest jakieś powiązanie End'a z Wolf. pewnie nie, ale fajnie by było.
mi najbardiej przypadł pojedynek z:

-Ocelot'em (nawet jeżeli ten pojedynek nie był niesamowit, wręcz przeciętny, to jednak Ocelot jest moją ulubioną postacią i za muzykę)
-wszystko od walki z Volgin'em do Pokonania go na Shagohodzie (muzyka!)
-The End (ciągła niepewność, czy jest za tobą, czy nie, jednocześnie spokój i cisza).
"I'm not living unless I'm in battle, so I have to find my own reason to fight. I have to pass what's been handed down to me" - Big Boss.
Avatar użytkownika
mrgs
Fire Trooper
 
Posty: 45
Dołączył(a): Pt mar 09, 07 20:48
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Bizon » Pn kwi 30, 07 16:01

1. The End - pół godzinki się z nim męczyłem i się nie nudziłem. Super walka, szczególnie jeżeli juz się wczujecie.

2. The Boss - klimacik pierwsza klasa no i w końcu konkretny pojedynek na CQC...

3. Shagohod - część pierwsza może nudnawa, ale druga to nadrabia. Fajnie się unikało tego wszystkiego...
https://www.youtube.com/user/BizonBlady
My mama said to get things done.
You'd better not mess with Major Tom...
Avatar użytkownika
Bizon
Rozwalił beton w drobny mak
 
Posty: 2045
Dołączył(a): Cz lut 23, 06 09:51

Postprzez Solid Snake 1989 » So maja 12, 07 17:51

Dla mnie walki z bossami są super ale najbardziej do gustu przypadł mi The Fury. Jego tekst: "The flames of my rage will incinerate you" brzmi świetnie (brawa dla aktora!!!). Jeśli umiejętnie wykorzystujemy ekwipunek i mamy już pewne doświadczenie w walce to walka z nim nie jest jakoś wybitnie trudna, ale za pierwszym czy drugim razem jest ona jedną z trudniejszych. A The End? Jest za łatwy jak sie ma Subsistence.
You got to live your life.
You got to find your own way.
Find your own flavour
Avatar użytkownika
Solid Snake 1989
Pyro Bison
 
Posty: 133
Dołączył(a): So maja 12, 07 14:02
Lokalizacja: z WARszawy

Postprzez Pabian01 » So maja 12, 07 18:16

Solid Snake 1989 napisał(a): A The End? Jest za łatwy jak sie ma Subsistence.

Jakto jest jakas roznica miedzy Snake Eater a S???
Mi sie najbardziej pofdoba walka z The Fear i wlasnie The End (mozna sie niezle wczuc zwlaszcza w tej drugiej). Trzeba umiejetnie wykorzystac dzungle :icon_smile:
Avatar użytkownika
Pabian01
Jack the Ripper
 
Posty: 1654
Dołączył(a): Pn maja 07, 07 20:25
Lokalizacja: Sosnowiec

Postprzez Solid Snake 1989 » So maja 12, 07 18:23

Jakto jest jakas roznica miedzy Snake Eater a S???
Kamera. Teraz widać go z daleka i wystarczy go raz znaleźć i potem tylko ganiać za nim. Kompletnie zabija to pojedynek snajperski, biegniesz za nim i strzelasz z karabinu, ewentualnie jak jest blisko to z M37.
You got to live your life.
You got to find your own way.
Find your own flavour
Avatar użytkownika
Solid Snake 1989
Pyro Bison
 
Posty: 133
Dołączył(a): So maja 12, 07 14:02
Lokalizacja: z WARszawy

Postprzez Gillian » So maja 12, 07 19:54

no to nie biegaj za nim... rónie dobrze możesz go zabić na przystani i też będzie bezsenu w takim rozumieniu


a jak dla mnie bossowie w MGS3 byli jacyś nijacy. jeśli chodzi o same postaci nie będę się wypowiadał, podejdę tylko od strony technicznej walki. jeśli o to chodzi to na pewno The End! pojedynek, jakiego w grach chyba jeszcze nie było : )
Avatar użytkownika
Gillian
Uber Big Boss
 
Posty: 8740
Dołączył(a): Wt maja 08, 07 22:30

Postprzez Lost » N maja 13, 07 20:14

Według mnie do najlepszych bossów w tej części należy The Sorrow(jeżeli można go uznać za bossa). Ten klimat! Boski po prostu. Muszę jednak przyznać, że spotkania z The Fury i The Boss też są przepiękne. Pan z miotaczem płomieni wybrał sobię fajną miejscówkę na śmierć, a "Szefowa" też. ;)
Ogólnie najwięcej krwi z tej trójcy napsuł mi chyba The Fury.
Avatar użytkownika
Lost
Zanzibar
 
Posty: 345
Dołączył(a): So mar 03, 07 21:44
Lokalizacja: Zapomniałem

Postprzez _tomek » Śr lip 18, 07 00:24

Bossowie w MGS3, jak napisał twilite_kid, jacyś nijacy, prawda. Chociaż dla mnie najlepszym był chyba The Fear i The End. Z tym, że ten ostatni pan w MGS3:S bardzo łatwy do pokonania, wystarczy raz go zajść, parę razy strzelić, i wyczaić gdzie biegnie. Potem zakres poszukiwać się zawęża do konkretnych miejsc na danym terenie. Pamiętam jak w zimie z nim walczyłem, długo mi to zajęło, wówczas chyba najpomocniejsze były kierunki oddawanych przezeń strzałów.
Avatar użytkownika
_tomek
Inkarnacja VR
 
Posty: 3
Dołączył(a): Wt lip 17, 07 17:22

Postprzez Hal » Śr lip 18, 07 03:20

Bossowie w Metal Gear Solid 3 nijacy? Nigdy nie zgodzę się z tą opinią. Owszem, można mieć pretensję, iż niektórzy z nich nie zostali dookreśleni, a jedynie subtelnie zarysowano ich sylwetki psychologiczne; na pewno jednak nie określiłbym tego nijakością. Myślę, że taki charakter bossów w Snake Eater jest wyrazem poszukiwań Kojimy; próbą znalezienia "złotego środka" (osiągniętego przecież przy okazji MGS1).
Bossowie w MGS3 są inni, specyficzni, pasujący do świata gry. Nijacy? Czy The End, The Sorrow, Ocelot, Volgin i The Boss pod względem charakterologicznym byli nijacy? Śmiem wątpić. Odstają od tej grupy zdecydowanie The Fury, The Fear i zwłaszcza The Pain, ale choć kiepsko przedstawieni jako ludzie, odrabiają z nawiązką w klimatycznych, trzymających w napięciu pojedynkach.
Bossowie w Snake Eater są niepokojący, tak bym to określił. Wybuchają po przegranym starci i nawet sam Sigint wyczuwa, że jest to coś znaczniej więcej niż detonacja zamontowanej w ich ciele bomby. To powrót do rządzących nimi w czasie życia namiętności (stąd po starciach kolejno szerszenie, strzały, płomienie itd.). W moim odczuciu są oni duchami przeszłości, cieniami czasów minionych, alegorycznym przedstawieniem dawnej świetności jednostki Cobra.
Przeczytałem setki książek, po to tylko by zrozumieć, że wcale ich nie potrzebuję
Avatar użytkownika
Hal
Zanzibar
 
Posty: 1246
Dołączył(a): Pn wrz 18, 06 15:30
Lokalizacja: Brandy Hall
Gram: Gran Turismo 6

Postprzez pajda » Cz lip 19, 07 17:05

_tomek napisał(a):Bossowie w MGS3, jak napisał twilite_kid, jacyś nijacy, prawda.

również się pod tym podpisuję!:)
dziwnie to zabrzmi ale bossowie w mgs3 nie byli jakby częścią gry.
chyba najlepszy byl The End walka była ciekawa ponieważ rozgrywala się na dużym terenie.
Dla porównania w MGS każdy boss to niczym osobny wątek dlajmy na to Sniper Wolf czy tez Psycho Mantis Ninja , w MGS3 bossowie pod względem emocji osobowość itp. nie różnili się od zwykłych strażników:] - tak ja to odbieram

dobra to ujął Hal
"sylwetki psychologiczne" gdyby określić ja w mgs1 do każdego z bossow zabraklo by mi słów i papieru:) a w MGS3 sylwetka wyglądała by tak : The Fear - facet z kuszą , wypowiedział w grze dwa zdania...trudno o nim cokolwiek powiedzieć... i tak to by można bylo do polowy bossow napisać:]
Avatar użytkownika
pajda
banan
 
Posty: 42
Dołączył(a): Pt gru 29, 06 20:01
Lokalizacja: Ostrów Wielkopolski

Postprzez Strife » Pt lip 27, 07 19:59

Bez dwóch zdań... The End =]
Avatar użytkownika
Strife
Inkarnacja VR
 
Posty: 8
Dołączył(a): Cz sty 18, 07 04:54

Postprzez komar737 » Pt lip 27, 07 21:25

Ocelot, The End i The Boss, bo wygladaja w miare znosnie.

Reszta to cyrk przejazdowyz clownem Szyderca, ktory sie czasami moze ciebie zabytac, czy masz glowe krowy.

Co do nijakosci, jedyne postacie ktore mialy "cos" w sobie to The Boss (to chyba jasne) no i nasza super-menda. Reszta to takie przeszkadzajki z X-Menow - "jo byc dzieckiem, mi sie zapsuc pokretlo, jo tera szukac zemsta i ukojenie w zyciu... jo strzelac pszczolami!"
Avatar użytkownika
komar737
banan
 
Posty: 57
Dołączył(a): Wt lut 20, 07 21:40
Lokalizacja: 49°57' N 18°35' E

Postprzez Sashh » So sie 11, 07 23:56

Jeżeli The Sorrow nazwać "bossem", to zdecydowanie on. Atmosfera tego "starcia" po prostu niszczy - żołnierz krzyczący "You ate my flesh!" (dobry motyw z sępem) czy duchy zmarłych członków Cobra Unit - takiego klimatu dawno nigdzie nie uświadczyłem.

Bardziej tradycyjnie to Ocelot (za to że jest, fani tej postaci wiedzą doskonale o co chodzi, a reszty i tak się nie przekona :)) i The Fury - flamethrower w tych klaustrofobicznie ciasnych betonowych korytarzach jest niesamowicie efektowny.

Specjalna nagroda dla Kojimy za podjęcie ryzyka zupełnie innego przedstawienia pojedynku snajperskiego niż w MGS1.
Sashh
Coward Duck
 
Posty: 37
Dołączył(a): Wt sie 07, 07 20:58

Postprzez kotlet_schabowy » Wt sie 14, 07 21:55

Czemu ryzyka ? Przecież ukazanie tego tak jak w MGS 3, czyli dużo dokładniej i ciekawiej to pewniak a nie ryzyko :). W MGS 1 to po prostu strzelanie do celu, szczególnie pierwsze starcie z Wolf. A jej modelu z MGS 1 na pewno pięknym bym nie nazwał :).
Już się wypowiadałem na temat bossów z MGS 3. Pomijając kwestię "spłaszczenia" fabularnego, pod względem pojedynków jest świetnie z każdym, przede wszystkim The Fear, The Fury (muzyka w obydwóch przypadkach), Ocelot (muzyka i różnorodność działań), Volgin i Shagohod (jak to z mechami). Pojedynki z The End i The Boss okazały się dla mnie niespełniające oczekiwań postawionych po czytaniu różnych opinii Graczy, w przede wszystkim nie lubię braku muzyki (The End i "połowicznie" The Boss, zresztą motywu "Snake Eater", który pojawia się w piątej minucie i tak nie lubię). Tyle.
Avatar użytkownika
kotlet_schabowy
Zanzibar
 
Posty: 500
Dołączył(a): Pt lip 15, 05 16:10
Lokalizacja: Kraków : Nowa Huta

Postprzez Snake_VR4 » Pn wrz 03, 07 18:51

1.The Boss - bardzo klimatyczna walka w pieknej scenerii

2.The Fury - goracy chłopak jednym zdaniem , fajne efekty ognia oraz mrok

3.The Sorrow - dosc dziwny pojedynek jesli oczywiscie mozna nazwac go pojedynkiem
Avatar użytkownika
Snake_VR4
banan
 
Posty: 49
Dołączył(a): N wrz 02, 07 16:39
Lokalizacja: Tarnów

Postprzez slawo » Wt wrz 04, 07 01:34

the end - nie no poprostu jestem pełen szacunku i podziwu dla tego gościa - niby taki dziadek a przesiąknięty klimatem jakim obdarował go Koima - walka z nim to dla mnie zaszczyt!
A ja sobie gram na gramofonie! Tralilla lilla la tralilla lilla la! Latem, zimą na balkonie tralilla lilla la gramofon gra i nic mi nie przeszkodzi na gramofonie grać!
Avatar użytkownika
slawo
Running Man
 
Posty: 68
Dołączył(a): Pt paź 07, 05 15:51
Lokalizacja: nie powiem :P

Postprzez Radykalny » N wrz 09, 07 20:09

The Sorrow bo jest inny niż wszyscy bossowi i ogólnie kozacka postać. Świetna oprawa graficzna towarzysząca tej potyczce. Drugie miejsce The Fury też za klimat i najfajniejszą śmierć. Trzecie miejsce The Boss bo w ładnej scenerii walka się toczyła chociaż ja liczyłem na pojedynek na CQC bo zdawało mi się że fabuła właśnie do tego zmierza.
"Wszystko jest gotowe podany każdy schemat wystarczy siąść na dupie i po prostu patrzeć w ekran"
Avatar użytkownika
Radykalny
Machinegun Kid
 
Posty: 11
Dołączył(a): N wrz 09, 07 17:33
Lokalizacja: Oddział Zamknięty

Postprzez Snaker » Wt wrz 25, 07 13:32

Dla mnie walką nie do zapomnienia jest:
* Walka z Ocelot'em to taki pojedynek godnych rywali na moje, chociaż on troche dzieciak :P
* Z The Boss niesamowite tak jak ktoś wczesniej napisał to że samemu musimy oddać strzał ciarki po plecach mi przeleciały :P:P
* Oczywiście The End ile to ja sie z nim męczyłem ok. 2h :D:D ale było warto... a to jak ktoś zabija go tam co jedzie na wózku ze snajperki niepamiętam lokacji to dla mnie bez sensu :(
Avatar użytkownika
Snaker
Black Color
 
Posty: 51
Dołączył(a): Pn wrz 24, 07 20:17
Lokalizacja: Londyn

Postprzez pliskin2 » Śr paź 10, 07 17:50

Mnie najbardziej podoba się walka z The Fury. Szczególnie klimat; muzyka, ciemność, a także śmierć TF - wyciągnęli ostatnie "poty" z grafy
Avatar użytkownika
pliskin2
Arnold
 
Posty: 27
Dołączył(a): N lut 11, 07 11:36
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Nevar » N paź 28, 07 09:58

The End. Walka z nim to chyba najlepsza walka w całej serii... Świetne jest to, że można się do niego zakraść od tyłu.
Nevar
banan
 
Posty: 630
Dołączył(a): N wrz 03, 06 09:39

Postprzez Loc » So lis 24, 07 18:01

The End. Te piekne lasy, spacerowanie, podkradanie sie, szukanie taktyki znalezienia dziadka, gonienie go... wrecz... ja pie... pie... pieca zapomnialem wylaczyc. Slow mi brakuje... Na poczatku faktycznie, klalem pod nosem, bo nigdy gosic anie moglem zlokalizowac, ale nareszcie docenilem tego dziadka.
Avatar użytkownika
Loc
Red Blaster
 
Posty: 76
Dołączył(a): Śr lis 07, 07 19:05
Lokalizacja: Warszawa
Gram: O cholera xDDD
Czytam: RationalWiki

Postprzez Technoshaker » Cz gru 27, 07 21:43

no więc tak mnie najbardziej d gustu przypadł Volgin. Taki "kozak" który strzela piorunami i uwielbia torturować ludzi. Lubie też go za to bo wygląda mi na Geja (Romans z Raidenovichem) jedynego w MGS 3.
Avatar użytkownika
Technoshaker
Arnold
 
Posty: 22
Dołączył(a): Pt gru 21, 07 22:21

Postprzez Bizon » Cz gru 27, 07 22:10

On jest raczej Bi, niż gejem, bo przecież z Evą też się zabawiał :p
https://www.youtube.com/user/BizonBlady
My mama said to get things done.
You'd better not mess with Major Tom...
Avatar użytkownika
Bizon
Rozwalił beton w drobny mak
 
Posty: 2045
Dołączył(a): Cz lut 23, 06 09:51

Postprzez Technoshaker » Pt gru 28, 07 21:37

No ale ja go biore za geja bo z Raidenovichem jakoś (chyba) dłużej romansuje. A z Evą to taka przygoda (nimiał co robić [nudził się]) xD
Avatar użytkownika
Technoshaker
Arnold
 
Posty: 22
Dołączył(a): Pt gru 21, 07 22:21

Postprzez raven_raven » N gru 30, 07 21:52

Mi najbardziej podobała się walka z Ocelotem i The Boss.

Ocelot to jeszcze młody szczeniak chcący zaimponować Snake'owi swoimi sztuczkami i właśnie to mi się podobało, że można było mu nieźle nosa utrzeć.

The Boss - no cóż, najlepsze zakonczenie z gry ever. Wzruszająca otoczka tej bitwy, nasz ostatni cel, no i ta polanka... Wspaniała. No i ta bitwa, kontrowania CQC, zabójstwo swojego mentora... wypas :)
There is place for only one Snake, and one Big Boss!
Avatar użytkownika
raven_raven
Młody Ocelot
 
Posty: 189
Dołączył(a): N gru 30, 07 00:41

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Metal Gear Solid 3 i Subsistence

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości

cron